Ten blog
Ten blog
 
 
 
 

 europa / europe  >>  bałkany / balkans 2008 >>  koprivshtica


Bałkany / Balkans 2008


śliczne domki / lovely houses

bg
Bułgaria - Koprivshtica
28.08.2008
2 254 km

Tak mi się dobrze spało, że nie chciało się wstawać. To chyba najładniejszy pokój (i domek też!), w jakim dotąd spaliśmy. Na szczęście rano mogliśmy zostawić bagaże na dole w pokoju.
Poszliśmy zwiedzać miasteczko. Najpierw główny plac (już wiemy, jak się nazywa - 20 April) i informacja turystyczna, bo koniecznie chciałam kupić mapę. A przy okazji pocztówki i bilet do muzeów (studencki 2 lv, dostaje się z nim folder z malutka mapką). Zjadłam na śniadanie banicę.
Na mapie była trasa, którą iść, żeby trafić do wszystkich domków (jest ich sześć). Poszliśmy nią, bo nie było już za bardzo czasu, żeby kombinować. Pierwszy domek (Oslekova Kyszta) i szok - coś przepięknego! Wszystko zrobione dokładnie tak, jak wyglądało to kiedyś, kiedy mieszkał tu bogaty kupiec. Na dole kuchnia i pokoje gościnne (osobny dla facetów, osobny dla kobiet), niskie łóżka, stoliki, naczynia. Na suficie piękne malowidło. Na górze wielka sala, gdzie odbywały się przyjęcia, a po bokach kolejne pokoje. Zakochałam się w tym domku, jest naprawdę cudowny!
Wpisujemy się do księgi pamiątkowej, ja po bułgarsku (bo przecież piszę to dla ludzi, którzy tu mieszkają i opiekują się muzeum), Ania po polsku, Krzysiek po rusku ;) Tak mi się podoba, że aż nie mam ochoty stąd wychodzić!

And


Następny domek po drodze to domek Dimczo Debelianova. Tu zupełnie inaczej, nie ma bogatego wystroju, są za to pamiątki po poecie. Dla nas nie jest to już takie ciekawe, bo ciężko zrozumieć podpisy pod eksponatami (tylko po bułgarsku).
Po drodze do kolejnego domku, na pagórku, jest niewielki cmentarzyk, a obok śliczna niebieska cerkiew Zaśnięcia Bogurodzicy. Jest zamknięta, ale pani przychodzi otworzyć jakiejś większej wycieczce, wiec i my na tym korzystamy. W środku jak dla mnie nie ma tu nic szczególnego, poza tym, że cerkiew jest duża, z tyłu duża przestrzeń, a na górze taki sam duży balkon.
Z zewnątrz nad drzwiami zawieszone kwiatki, pewnie po jakimś rodzaju dożynek? Pod murkiem stoi wiele pięknych starych płyt nagrobnych. Hmm, ciekawe tylko, dlaczego stoją tu, a nie tam, gdzie ich prawdziwe miejsce?

We


Następny mamy domek Kableszkova. I ten jest śliczny, aż się wierzyć nie chce, jak ładnie sobie (ci bogatsi) ludzie kiedyś żyli. W środku wystawa o powstańcach i powstaniu, znów szkoda, że nie można zostać dłużej i poczytać, o ile coś bym zrozumiała.
Dalej Liutova Kyszta. I od tego domku znów nie mogę się odczepić, tak tu ładnie! Ten pierwszy i ten to dwa najpiękniejsze miejsca tutaj. Siedzę tu i czuję się troszkę tak, jakbym przeniosła się na chwilę w przeszłość. Wyobrażam sobie ludzi, którzy tu kiedyś mieszkali, dzieci, które się tu kiedyś bawiły. I jaka była radość, jak kupiec wracał z wyprawy do Egiptu...
Znów wpisuję się do księgi gości, bo tak bardzo chciałabym podziękować ludziom, którzy się opiekują tymi muzeami i dzięki którym możemy je oglądać!

We


Przechodzimy przez mostek na Topolnicy. Tu czekają na nas jeszcze dwa domki. Pierwszy to domek Benkovskiego, przywódcy powstania kwietniowego. Dość tu skromnie, jest wystawa o Benkovskiem, ale my znów nie mamy z niej za wielkiego pożytku. Nad ulicą wznosi się jego pomnik o bardzo charakterystycznym kształcie. Ale nie chce nam się już na górę wdrapywać.
I jeszcze spacer uliczkami w drodze do ostatniego już domku Karavelova. Jest tu domek letni i domek zimowy i jeszcze jeden, w którym stoi warsztat tkacki. I tu naszła mnie taka refleksja, że o tych bogatych i o bohaterach pamięć nie ginie, ale kto dziś jeszcze panięta, jak się nazywali na przykład służący? Przecież tylu ludzi się przez te domki przewijało, a pamięta się tylko o niewielu z nich...

We


Bardzo mi się Koprivshtica podoba, chciałabym tu kiedyś przyjechać na dłużej, może zimą? Chciałabym połazić trochę po górach. Tym razem nie ma okazji, bo wciąż trzeba się spieszyć. Dziś musimy jeszcze dojechać do Sofii. Z połączeniami nie ma problemu, co godzinę właściwie są autobusy do Sofii i Plovdiv. Idziemy do 'naszego' domku po plecaki, pani jest tak miła, że pozwala nam sie jeszcze trochę umyć i skorzystać z kibelka. Niestety trafiamy na bardzo stary autobus (bilet 10 lv). Ale chyba już wolę to, niż zero miejsca na nogi.

We