Ten blog
Ten blog
 
 
 
 

 europa / europe  >>  bałkany / balkans 2008 >>  belgrad


Bałkany / Balkans 2008


wieczorem przez Belgrad / through Belgrad in the evening

yi
Serbia - Belgrad
30.08.2008
2 667 km

Przejeżdżamy przez Belgrad. Wieczorem jeszcze tu nie byłam, tak ładnie wyglądają światełka, szczególnie te na brzegu rzeki.
Na granicy czekamy cztery godziny! Trochę z tego czasu przesypiam, ale i tak mam wrażenie, że jesteśmy tu od zawsze i już na zawsze zostaniemy...
Idziemy z Anią szukać kibelka. Kierowca kieruje nas do przodu, pytam jakiejś pani w okienku (jeszcze można się dogadać po bałkańsku), musimy kawałek wrócić. Opłata 80 dinarów, niestety dinarów nie mamy, to pani śpiewa od nas po 1 euro! No nie, trochę przeginają! Pewnie dobrze wiedzą, że nie mamy wyjścia, bo krzaków tu echo, wszędzie pewnie kamery, a na dworze już ciemno, głupio tak się samemu po granicy włóczyć.
Kierowca zagaduje mnie, czy palę. I okazuje się, że chce mi wcisnąć fajki do przemycenia ;) Mówię mu, że tylko jeden pakiet mogę wziąć. Złatko ma na imię, i jak nie polubić gościa z takim imieniem? ;)

And


W Budapeszcie jesteśmy o wpół czwartej i koniec spania. Ania musi wrócić do mnie, bo jakaś pani sie dosiadła. Reszta na innych miejscach smacznie sobie śpi. Jak pech, to pech ;)
W Wiedniu zwiedzamy z Anią dworzec, nie wiemy nawet jaki ;) w poszukiwaniu kibelka. Miałyśmy wrócić za kwadrans, wracamy punktualnie, a oni już na nas czekają! Kierowcy chcą ze mną pogadać 'bo pilotka ma dużo pracy z przyjmowaniem nowych pasażerów', he he. Idę do nich na chwilę, dla świętego spokoju.
Autobusy jeżdżą z Sofii w środy i w soboty. A oni sami nie wiedzą, czy mieszkają w Sofii, czy w Rydze, raz mówią tak, raz tak ;)
W Bratysławie jeszcze mnie nie było. Miasto robi fajne wrażenie, może kiedyś przyjadę tu na dłużej?
Na dworcu czekamy na jakąś dziewczynę, która się zgubiła, jej kolega poszedł jej szukać, ona się znalazła, to czekaliśmy na niego ;)

We