Ten blog
Ten blog
 
 
 
 

 europa / europe  >>  europe tour 2009 >>  perugia


Europe Tour 2009


w godzinie duchów / hour of ghosts

it
Italia - Perugia
20.07.2009
1 654 km

Choć już północ prawie, to chcemy jeszcze odwiedzić Perugię. Choć na chwilę.
Droga znów pnie się serpentynami pod górę, ciemno już, więc nic nie widać i wydaje się, jakbyśmy mieli tak jechać w nieskończoność.
No ale w końcu pokazało się miasto. Zostawiliśmy auto na ulicy i weszliśmy do starego miasta przez jedną z wielkich bram. Znów trzeba wspinać się pod górę ;) Tym razem po wyślizganych przez wielki kamieniach.

We


Minęliśmy jakiś duży kościół. Aż dotarliśmy na wielki plac, który tętni życiem. To Piazza IV Novembre, niegdyś nazywany Piazza Grande. Hmm, ta druga nazwa bardziej mi się podoba. Pierwsza to święto Giorno dell'Unita Nazionale e Festa delle Forze Armate, czyli Dzień Jedności i Sił Zbrojnych, obchodzony uroczyście na pamiątkę zwyciąstwa nad Austro-Węgrami i tym samym zakończenie I Wojny Światowej.
Wchodzimy na chwilę na schody ratusza, przysiadamy na schodach wielkiego kościoła naprzeciwko. Przed nami Fontana Maggiore, a wokół ludzi pełno. Wygląda, jakby każdy tu coś jarał albo pił. Albo jedno i drugie ;) Przez chwilę stoi wóz carabinieri. Super atmosfera, najchętniej posiedziałabym tu dłużej.
Zaglądamy jeszcze w uliczki, to tu to tam, w jednym zaułku śmierdzi okropnie. Choć w dzień musi tu być pięknie! To stare etruskie miasto, a mnie kiedyś zafascynowała książka o nich. Kolejne miejsce, do którego chciałoby się wrócić.

National Unity and Armed Forces Day, Victory over Austria-Hungary in 1918


Szeroka ulica prowadzi nas do Rocca Paolina. W dole widok na resztę miasta i równinę poniżej. Wypatrujemy auta, z myślą, że może jakoś na skróty da się do niego dotrzeć, ale nie widać, więc wracamy podobną drogą, znów po śliskich wiekowych schodach.
Czas opuścić Perugię. Jedziemy w stronę Rzymu. Po drodze spaliśmy kilka godzin na stacji.

We