europa / europe >> hiszpania / spain 2011 >> haria
Hiszpania i Lanzarote / Spain and Lanzarote 2011
Dolina Tysiąca Palm / a Thousand Palms Valley
Hiszpania - Lanzarote - Teguise
21.01.2011
4 321 km
Dróżka do Haría okazuje się być nieźle pokręcona. Ale zanim zacznie się zjazd, jest jeszcze Mirador de Haría, punkt widokowy, z którego roztacza się kolejna piękna panorama na Haría, Montana Corona i ocean. Ślicznie tu. Jest też sklepik i jadłodajnia, w której można co nie co przekąsić.
We
We
Zjeżdżamy w dół do miasta. Już po drodze wszędzie widać palmy. Jesteśmy w Valle de las Mil Palmeras, czyli Dolinie Tysiąca Palm. Co za piękna nazwa!
Łazimy po miasteczku, żeby nasycić oczy widokiem palm, które szumią i gną się na wietrze.
I tutaj jest bardzo sennie, no ale to już pora sjesty. Wiele domków poza samym centrum jest zrujnowanych i niezamieszkanych. Ciekawe, czy to znów wina kryzysu, czy miasteczko zamiera? Podoba mi się tu.
W miejscowym sklepiku można spróbować miejscowego wina, polecanego na którejś ze stron w internecie. Próbujemy, ale jakoś nam nie smakuje, to które piłyśmy ze sklepu było o wiele lepsze.
We
Łazimy po miasteczku, żeby nasycić oczy widokiem palm, które szumią i gną się na wietrze.
I tutaj jest bardzo sennie, no ale to już pora sjesty. Wiele domków poza samym centrum jest zrujnowanych i niezamieszkanych. Ciekawe, czy to znów wina kryzysu, czy miasteczko zamiera? Podoba mi się tu.
W miejscowym sklepiku można spróbować miejscowego wina, polecanego na którejś ze stron w internecie. Próbujemy, ale jakoś nam nie smakuje, to które piłyśmy ze sklepu było o wiele lepsze.
We
Po drodze jeszcze, w górnej części miasteczka Ala wypatrzyła warsztat, w którym pan lepi z gliny garnki. Wracamy więc i idziemy zobaczyć. Okazuje się, że to nasz znajomy pan, który wcześniej na dole siedział sobie przy stoliku pijąc kawę i czytając gazetę, a który wytłumaczył nam, że Valle de las Mil Palmeras to właśnie tu :)
Pan pokazuje nam, jak się lepi garnki z gliny, której tu pełno, od początku do końca ręcznie, bez koła garncarskiego, schną sobie potem na słonku. I tak codziennie, żyje sobie spokojnie na wyspie. Tak, to na pewno dobre schronienie przed pędzącym europejskim światem...
We
Pan pokazuje nam, jak się lepi garnki z gliny, której tu pełno, od początku do końca ręcznie, bez koła garncarskiego, schną sobie potem na słonku. I tak codziennie, żyje sobie spokojnie na wyspie. Tak, to na pewno dobre schronienie przed pędzącym europejskim światem...
We