europa / europe >> italia / italy 2011 >> milano
Italia / Italy 2011
na dworcu w Milano / at Milano railway station
Italia - Mediolan / Milano
6.12.2011
961 km
W Bergamo za ciepło nie jest, ale za to widać gwiazdy! Ładuję się od razu do autobusu do Milano (9,90€). Mamy wesoły autobus, z tyłu kilkoro Rosjan. Podśpiewują i gadają tak, że cały autobus ich słyszy. Próbuję więc coś zrozumieć, ale oprócz rzeczy oczywistych ni cholery.
Po drodze pełno świątecznie oświetlonych sklepów. I ogromny korek w drugą stronę! Ciągnie się kilometrami.
It's not warm in Bergamo, but I can see the stars! I get into a bus to Milano (9,90€). It's a bus of fun, at the back there are a few Russians. They sing and talk the way the whole bus can hear it. So I try to understand somethng, but instead of obvious things I can't.
On the way I can see many shops with christmas decorations. And a long que in the opposite direction! It's there for many kilometers.
Po drodze pełno świątecznie oświetlonych sklepów. I ogromny korek w drugą stronę! Ciągnie się kilometrami.
It's not warm in Bergamo, but I can see the stars! I get into a bus to Milano (9,90€). It's a bus of fun, at the back there are a few Russians. They sing and talk the way the whole bus can hear it. So I try to understand somethng, but instead of obvious things I can't.
On the way I can see many shops with christmas decorations. And a long que in the opposite direction! It's there for many kilometers.
W Milano autobus wiezie nas przez dzielnicę Arabską. Domki w klimacie włoskim, ale reszta w arabskim. Na ulicach pełno ludzi. Sklepy rzeźnicze... wszędzie kebaby... aż mam ochotę wysiąść i spróbować!
Autobus przywozi nas na Centrale. Wchodzę na chwilę obejrzeć pociągi. Jest tu pełno straganów z czymś w rodzaju świątecznego jarmarku. Sery, szynki, słodkości, a jak pachnie! Ech!
Idę na południowy wschód. Błądzę trochę, bo zwątpiłam co do kierunku i niepotrzebnie spytałam o drogę - wskazano mi inny kierunek niż potrzeba ;) Ale to nic, przynajmniej zwiedzam ;)
Tu już na ulicach pusto (poza człowiekiem układającym się do snu), choć jest przecież dopiero po dziewiątej. W końcu docieram do Piera. Za późno już dziś, żeby wyskoczyć do miasta, więc Pier robi pyszną pastę i gadamy przy winku :)
The bus takes us through the arabic district in Milano. The houses are italian style, but all the rest is arabic. There are many people on the streets. Shops with meat... kebabs everywhere... I feel like getting off and trying!
The bus takes us to Centrale. I go there for a while to take a look at trains. Many stalls are here - something like a christmas market. Cheeses, hams, sweets and that smell! Eh!
I go to the south east. I wander a little bit, 'cause I have a feeling of wrong direction and unnecessarily ask for a way - they showed me a wrong one. Well, nothing happened, I make a sightseeing ;)
It's empty on the streets here (besides a man starting sleeping), although it's just after nine. Finally I get to Pier's place. It's too late today to go to the city, so Pier makes delicious pasta and we chat drinking wine :)
Autobus przywozi nas na Centrale. Wchodzę na chwilę obejrzeć pociągi. Jest tu pełno straganów z czymś w rodzaju świątecznego jarmarku. Sery, szynki, słodkości, a jak pachnie! Ech!
Idę na południowy wschód. Błądzę trochę, bo zwątpiłam co do kierunku i niepotrzebnie spytałam o drogę - wskazano mi inny kierunek niż potrzeba ;) Ale to nic, przynajmniej zwiedzam ;)
Tu już na ulicach pusto (poza człowiekiem układającym się do snu), choć jest przecież dopiero po dziewiątej. W końcu docieram do Piera. Za późno już dziś, żeby wyskoczyć do miasta, więc Pier robi pyszną pastę i gadamy przy winku :)
The bus takes us through the arabic district in Milano. The houses are italian style, but all the rest is arabic. There are many people on the streets. Shops with meat... kebabs everywhere... I feel like getting off and trying!
The bus takes us to Centrale. I go there for a while to take a look at trains. Many stalls are here - something like a christmas market. Cheeses, hams, sweets and that smell! Eh!
I go to the south east. I wander a little bit, 'cause I have a feeling of wrong direction and unnecessarily ask for a way - they showed me a wrong one. Well, nothing happened, I make a sightseeing ;)
It's empty on the streets here (besides a man starting sleeping), although it's just after nine. Finally I get to Pier's place. It's too late today to go to the city, so Pier makes delicious pasta and we chat drinking wine :)