Ten blog
Ten blog
 
 
 
 

 świat / world  >>  chile, boliwia, peru 2017  >>  aguas calientes

pe
Peru - Aguas Calientes - 2 040 m n.p.m.
28.04.2017
16 799 km

W hotelu jakiś spity Japoniec domaga się ognia. Dobrze, że łóżka mamy wygodne i porządną łazienkę.
Nie chce mi się okropnie, ale mamy się jeszcze spotkać z naszym przewodnikiem – potrzebujemy bilety (ja miałam kupiony wcześniej, przez oficjalną stronę, ale nie wydrukowany), no i mamy niby zapewnioną kolację. Koleś prowadzi nas na drugą stronę miasta do jakiejś restauracji. Pominę widok Indianina na głównym placu, podświetlonego na kolorowo, bo nawet nie miałam siły wyjmować aparatu, ani nawet telefonu.

In the hotel a drukn Japanese wants a lighter. It's good we have comfortable beds and a normal bathroom.'

foto

Knajpa jest okropna, sama w życiu bym do takiej nie weszła. Typowo dla turystów, brrr. Brudne sztućce. Drzwi się nie zamykają, a na dworze zimno. Obiad szkoda gadać, jakiś kawałek odartego ze skóry suchego kurczaka, porcja ryżu i kilka warzyw. Nie zjadam nawet połowy. Odezwała się maruda ;)
Nasz pseudo przewodnik zostawia nas tam bez słowa wyjaśnienia co dalej, pani coś nam tam tłumaczy, po czym wygania, bo późno – ma rację. Pani mówiła też, że od czerwca zmieniają się zasady wejścia do Machu Picchu – bilet będzie ważny tylko na pół dnia... kompletnie bez sensu, bo mnie sama Montana zabrała te pół dnia... Cały dzień jest zdecydowanie potrzebny, żeby się tym miejscem odpowiednio nacieszyć! Ciekawe, czy cena biletu spadnie. Albo czy będzie sobie choć można kupić dwa bilety – na rano i na popołudnie. Bez sensu kompletnie!
Zmywamy się do hotelu, szybki prysznic i spać, bo jutro pobudka prawie w środku nocy.

The restaurant is awful, I would never ever get in to this one. It's a typical for tourists one, brrr. Dirty cutley. It's not possible to close the door and it's cold outside. The dinner is awful - it's a piece of a dry chicken without skin, a portion of rice and a few vegetables. I don't eat even half of it. It says a lingerer ;)'