Dwie godziny i kwadrans i już pod nami Sycylia :) Jest duża! Przed lądowaniem ładnie widać chyba Etnę i kawałek wybrzeża z Mollendo i innymi miejscowościami obok.
Czas w Palermo jest taki sam jak w PL. Mamy pięć minut spóźnienia ;) Mój plecak wyjeżdża z innymi bagażami. Kontroli paszportowej czy jakiejkolwiek innej nie ma w ogóle.
W hali przylotów miał na nas czekać Rosario od auta. Miał mieć żółtą koszulkę, ale nie ma. Zdaje mi się, że wiem, który to koleś, ale upewniam się dzwoniąc do niego, ba zdaje się, że nie wolno tu prywatnym firmom podstawiać aut, jakaś pokręcona dziwna polityka. No ale to przecież Sycylia ;)

Two hours and a quarter and there is Sicily under us :) It's big! Before landing I can see I guess Etna and a piece od the shore with Mollendo and other towns nearby.
Time in Palermo is the same as in Poland. We're five minutes late ;) My backpack goes out with other bagages. There's no control of passports nor any other at all.
There should be Rosario with our car in the arrovals place. He should have worn a yellow t-shirt but there's noone in a yellow t-shirt. I guess I know who the guy is, but to make sure I call him. Yes, thet's him. I guess it's not allowed for private companies to come with a car for hire here. Strange politics, but it's just Sicily ;)

Czeka na nas Picasso – nie najlepsze auto na sycylijskie dróżki. Jest za duże i ma popsutą wycieraczkę z tyłu. To na pierwszy rzut oka. Liczniki są nie wskaźnikowe, a cyfrowe, brrrrr. Nie wiem kto takie wymyślił, ale sensu to nie ma za grosz. Robimy fotki uszkodzeń, później okazało się to niepotrzebne, bo Rosario niczego nie sprawdzał, fakt, że mieliśmy full insurance.
I ruszamy w drogę. Witaj Sycylio! :)

Picasso is waiting for us. It's not the best car for sicilian roads. It's too big and the back windscreen wiper is broken.