Ten blog
Ten blog
 
 
 
 

 europa / europe  >>  sycylia 2018  >>  katania


Sycylia 2018


na chwilę morze i lotnisko
the sea and airport for a while

it
Sycyllia - Katania
25.03.2018
2 786 km

Na lotnisko w Katanii całkiem łatwo dojechać, w dodatku okazuje się, że nawigacja pokazała mi jakiś zbyt długi czas przejazdu za pierwszym razem i mamy jeszcze godzinkę czasu... Szkoda, bo można było zostać w Syrakuzach i nie spieszyć się tak bardzo. Decydujemy się podjechać na plażę, żeby dziewczyny nie musiały na lotnisku bez sensu siedzieć.
Natykamy się po drodze na latarnię morską :) Przy plaży jest jakiś ogromny budynek chyba z restauracją. Miejsc za bardzo nie ma do zaparkowania, więc wjeżdżam na podtopiony parking komunalny. Podchodzi do nas koleś, który chował się w seicento. Bardzo kiepską angielszczyzną wydukał, że parking kosztuje, uwaga uwaga, pięć DOLARÓW! ;) Tacy panowie parkingowi nie są na Sycylii niczym nienormalnym, ale z pięcioma DOLARAMI koleś przegiął pałę ;)
Tym bardziej, że parking jest darmowy, a miejsc od licha i ciut (właściwie to cały parking jest pusty ;) ). I tak naprawdę mogłabym zostawić auto bez problemu, tylko że mamy w środku wszystkie bagaże i trochę się cykam.
Parkuję kawałek dalej przy nadmorskiej knajpce, a ponieważ nadal leje deszcz, to od razu wchodzimy do środka, żeby coś jeszcze przekąsić.
Ceny mniejsze niż w miastach. Zamawiam bruschettę (3e), espresso (1e) i granitę (3e) – w końcu trzeba choć jednej spróbować, bo ciekawość mnie zżera juz od dawna cóż to takiego. A jest to po prostu zmrożony sorbet = taki lodowy sok o smaku akurat tutaj cytryny. Na lato musi być pycha, na teraz średnio pasuje. W innych miejscach są zapewne granity bardziej wymyślne.

It's quit easy to get to Catania Airport.

bruschetta

Zaglądamy na chwilę na plażę, żeby pożegnać się z morzem. Plaża dość długa i całkiem chyba ładna, ale w deszczu i porywistym wietrze do spaceru niekoniecznie.
Na lotnisko w Katanii można na chwilę wjechać za darmo, nie ma żadnych barierek czy czegoś takiego.
Zostawiam dziewczyny i jadę dalej. Na rondzie tuż przed lotniskiem na rondzie znaleźc można... samolot! ;) No cóż za niespodzianka, no nie? Dla mnie tak, bo to nie taki zwykły samolot, a Macchi MB-326, włoski samolot szkolno treningowy. Z ciekawostek, w 1966 roku Macchi MB-326 pobił rekord osiągniętej wysokości – było to 17 315 metrów. Nieźle. Oprócz Italii Macchi MB-326 latał w Australii, Brazylii, RPA, Argentynie, Tunezji, Zairze i Dubaju. Więc nie mogłam tak sobie pojechać, musiałam zatrzymać się na kilka fotek :)
Chcę wrócić jeszcze do Syrakuz, powłóczyć się uliczkami. Trochę mi nie po drodze, ale co tam.

We take a look at the beach to say good bye to the sea.'