polska / poland >> mazury 2004 >> giżycko
Mazury 2004
Sobótka w Giżycku
Polska - Giżycko
25.06.2004
375 km
Wszyscy jescze śpią, a ja już siedzę na pokładzie, słonko grzeje. Wydaje mi się, jakbym spała całą wieczność, choć jest dopiero po ósmej.
Dookoła cisza i spokój, jeśli nie liczyć jazgotu ptaków, które już dawno zaczęły dizeń.
Plany na dziś: Gizycko.
Płyniemy - huuurrraaaaaaaaaaa !!!!!!!!!
Jesteśmy w Giżycku. Poszliśmy obejrzeć twierdzę. Robi wrażenie swym ogromem. Przeszliśmy się po wałach dookoła i znalazłam poziomki. Mniam! Pierwsze, które jadłam w tym roku.
Ziemia mi się pod nogami kiwa. Czyżbym już miała syndrom marynarza?! ;)
Pływaliśmy po Niegocinie. Super, bardzo mi się podoba! Michał nauczył nas kilku węzłów. Jutro trzeba będzie sprawdzić ile z tej umiejętności zostało :)
Martwi mnie tylko, że dziś mają do nas dołączyć dwie osoby, a jutro kolejne dwie. Trochę mało miejsca tu, będziemy się przepychać.
Miałam niezłego pietra, kiedy na łódce A. zrobił przechył. Już nie o wywrotkę chodzi, tylko o wszystkie rzeczy, które mam z sobą z aparatem i nowym obiektywem włącznie. Jakoś nie mam ochoty, żeby chłopaki sparawdzały, jaki przechył Kasper wytrzyma. Brrr.
Cholera, szlag by trafił te mistrzostwa! Siedzimy w knajpie. Jakiś bar, nawet nic ciekawego do picia nie ma. Wszyscy prócz mnie wpatrują się w TV i oglądają mecz. Z dziubem w telewizorze siedzieć nie zamierzam. Spadam stąd.
Jest wpół pierwszej. W porcie impreza. Obok na łódce impreza urodzinowa, granie na gitarze i śpiewy. W górze świecą gwiazdy. Po prostu wakacje.
Mam ochotę śpiewać i tańczyć, a oni poszli spać...
Giżycko obchodzi dziś Sobótkę. Statki wypłynęły na jezioro i pływały w te i we wte. Jeden był przystrojony kolorowymi lampkami jak choinka. Pięknie wyglądał. Były też wianki puszczane na wodę. Malutkie światełka kołyszące się na falach. Widzieliśmy sztuczne ognie puszczane z jeziora. Ekstra!
Cieszę się, że akurat dziś tu trafiliśmy :)
Szkoda, że nie miałam z kim iść poszukać kwiatu paproci ;)
All the people are slleping and I'm sitting on board, the sun is heating.
Plany na dziś: Gizycko.
Płyniemy - huuurrraaaaaaaaaaa !!!!!!!!!
Jesteśmy w Giżycku. Poszliśmy obejrzeć twierdzę. Robi wrażenie swym ogromem. Przeszliśmy się po wałach dookoła i znalazłam poziomki. Mniam! Pierwsze, które jadłam w tym roku.
Ziemia mi się pod nogami kiwa. Czyżbym już miała syndrom marynarza?! ;)
Pływaliśmy po Niegocinie. Super, bardzo mi się podoba! Michał nauczył nas kilku węzłów. Jutro trzeba będzie sprawdzić ile z tej umiejętności zostało :)
Martwi mnie tylko, że dziś mają do nas dołączyć dwie osoby, a jutro kolejne dwie. Trochę mało miejsca tu, będziemy się przepychać.
Miałam niezłego pietra, kiedy na łódce A. zrobił przechył. Już nie o wywrotkę chodzi, tylko o wszystkie rzeczy, które mam z sobą z aparatem i nowym obiektywem włącznie. Jakoś nie mam ochoty, żeby chłopaki sparawdzały, jaki przechył Kasper wytrzyma. Brrr.
Cholera, szlag by trafił te mistrzostwa! Siedzimy w knajpie. Jakiś bar, nawet nic ciekawego do picia nie ma. Wszyscy prócz mnie wpatrują się w TV i oglądają mecz. Z dziubem w telewizorze siedzieć nie zamierzam. Spadam stąd.
Jest wpół pierwszej. W porcie impreza. Obok na łódce impreza urodzinowa, granie na gitarze i śpiewy. W górze świecą gwiazdy. Po prostu wakacje.
Mam ochotę śpiewać i tańczyć, a oni poszli spać...
Giżycko obchodzi dziś Sobótkę. Statki wypłynęły na jezioro i pływały w te i we wte. Jeden był przystrojony kolorowymi lampkami jak choinka. Pięknie wyglądał. Były też wianki puszczane na wodę. Malutkie światełka kołyszące się na falach. Widzieliśmy sztuczne ognie puszczane z jeziora. Ekstra!
Cieszę się, że akurat dziś tu trafiliśmy :)
Szkoda, że nie miałam z kim iść poszukać kwiatu paproci ;)
All the people are slleping and I'm sitting on board, the sun is heating.
A
A
A