Ten blog
Ten blog
 
 
 
 

 polska / poland  >>  beskidy / beskid mountains 2005  >>  krynica

pl
Polska - Krynica
21.07.2005
623 km

Siedzę na Jaworzynie.
Widok tej góry prześladował mnie od tygodnia, hi hi, (widać ją zewsząd) i oto jestem :)
Siedzę przy krawędzi i znów mam wrażenie, że za chwilę się stąd skulnę...
Szłam przez Górę Krzyżową. Trasa stroma, ale krótka. A z Czarnego Potoku wjechałam kolejką (ułatwiłam sobie sprawę). Taką kolejką jeszcze nigdy nie miałam okazji jechać, więc atrakcja nie lada. Facet czasem zatrzymywał wagoniki, żeby wszyscy zdążyli wsiąść. Dziwnie tak, kołysać się w małym wagoniku tyle metrów nad ziemią, a w dali taka panorama, że hej.
A tak w ogóle to za dużo ludzi tu. To już nie to samo, co chodzenie w samotności przez ostatnie dni.
Hura, widać stąd Tatry! Jak widzę te góry, to za każdym razem takie samo uczucie - aż dech zapiera z z wrażenia!

I

widok z Jaworzyny / view from Jaworzyna

Zejście z Jaworzyny masakryczne. Godzina non stop po pochyłości na oko jakieś 45-60 stopni. A do tego błocko po ostatnich deszczach. W sumie nie wiem już czy lepszym pomysłem było wjechanie na górę, czy byłoby zjechanie w dół?
Siedzę sobie teraz znów na wielkiej łące (poza szlakiem tradycyjnie). Wiatr wieje, w oddali słychać szczekanie psów, przed chwilą drogą przejechał traktor z przyczepą pełną siana... I znów ta Jaworzyna, hi hi, jeszcze stąd ją widzę ;) Pa pa.
Siedzę tu i jakoś nie mogę wyruszyć dalej. Słońce nieubłaganie sunie ku zachodowi... Dziś ostatni dzień tutaj, a ja wciąż nie mogę się nasycić tymi widokami gór dookoła. Zielonymi polami z kogutkami. Łąkami pełnymi kwiatów białych, żółtych i różowych. Chatkami przycupniętymi w dolinach. Tu jest tak pięknie, że aż płakać mi się chce!
O, traktor wraca, ale pogina bez przyczepy :)

We