Ten blog
Ten blog
 
 
 
 

 polska / poland  >>  szczecin 2007  >>  trzebież


Szczecin 2007


nadmorze / at-the-sea

pl
Polska - Trzebież
3.08.2007
214 km

Na wyjazd do Szczecina czaiłam się już dawno. Pierwszy raz o zlocie największych żaglowców przeczytałam jeszcze w zeszłym roku i obiecałam sobie, że nie może mnie tam zabraknąć.
Tak jakoś wyszło, że pojechałam sama. Ale skoro urlop już wzięłam, to stwierdziłam, że nie będę rezygnować. Poza tym bardzo chciałam zobaczyć te wszystkie wielkie piękniaki, taka okazja może się szybko nie powtórzyć. Trochę niefajnie jechać samej, ale nie żałuję! Było super i na pewno było warto!
Z noclegami kłopot, dzwoniłam po różnych kwaterach (również w okolicy) miesiąc przed i wszystko już pozajmowane. Dlatego wzięłam auto i namiot od brachola (w najgorszym przypadku zawsze mogę w aucie kimnąć).
Z domu wygrzebałam się dopiero o drugiej po południu i oczywiście musiałam zapomnieć jednej z najważniejszych rzeczy, czyli kart do aparatu, grrr!

We

foto

Do Szczecina dojechałam o szóstej. Nie zatrzymywałam się, przejechałam tylko przez most, z którego można będzie wszystkie żaglowce oglądać. Coś tam już stało, ale pojechałam dalej na północ, bo chciałam za jasna jakiś nocleg jeszcze znaleźć.
Miałam dylemat, czy jechać od wschodu, czy od zachodu. Przeważyła opcja zachodnia, bo raz, że do wikingów jednak trochę daleko, a dwa, że na tym krańcu Polski jeszcze mnie nie było i nie wiadomo, kiedy się okazja nadarzy. Miałam jechać dalej i poszukać jakiegoś pola namiotowego, ale przejeżdżałam przez Trzebież i tak z głupia frant zapytałam wiarę o pole, okazało się, że jest na plaży. No skoro jest, to postanowiłam zostać, będzie bliżej do Szczecina.
Jak w końcu to pole znalazłam (faktycznie nad samym zalewem), to trochę zwątpiłam... Była wielka łąka za płotem, coś wyglądającego jak prysznice, ale... namiotów echo. Dziwnie mi się zrobiło, trochę się wystraszyłam, sama mam na takim wielkim polu spać?! Ale wyboru za dużego nie miałam, słonko już nisko, zanim bym gdzieś dalej dojechała...
Poszłam zapytać. Prysznice super, całą dobę ktoś jest i pilnuje. No i tylko dycha za osobę! Na paliwo pójdzie ful kasy, więc choć na noclegu zaoszczędzę. Zdecydowałam zostać.

Instead

foto

Był starszy facet z babką, ale oni się po chwili zwinęli, a przyjechał nocny stróż. Znów mi się trochę nieswojo zrobiło, ale jakie miałam wyjście? Poprosiłam go jeszcze o pomoc przy rozkładaniu namiotu, bo sama bym nie dała rady, nigdy tego namiotu jeszcze na oczy nie widziałam ;) Pan Józek mi pomógł, tak trochę jak tata, więc się uspokoiłam. No a poza tym w tym czasie oprócz mojego stanęły jeszcze cztery namioty :)
Jak ja dawno nie spałam pod namiotem! Kiedy ostatnio, w Bieszczadach na obozie chyba?
Pobiegłam szybko na plażę, bo słonko akurat się chowało. Taplałam nogi chyba z godzinę, takie piękne kolory były, że szkoda iść. W dali widać było odpływający żaglowiec!!! Ach, jak fajnie, po to przyjechałam i są! Na żaglach oddalał się gdzieś daleko, w stronę horyzontu...
Niby to tylko zalew, a fale jak na morzu. Plaża nawet niezła, tylko woda jakaś taka brązowa.
Noc zrobiła się zimna w cholerę, ale za to leżąc w śpiworze słyszałam szum małego morza.

We