W Kaliviani jest tak ładna taverna, że zatrzymujemy się na kolację.
Zajadam się sałatą grecką i musaką. Pycha! Oprócz tego dostajemy jeszcze raki (pycha!), wodę, a na deser można sobie nałożyć owoców. Mimo doliczonego czegoś niezidentyfikowanego (kwota niewielka, może to grzanki z oliwą?) do rachunku i tak jest super.

There is a nice taverna in Kaliviani, we stop for dinner.
I taste greek salad and musaka. Yummy! Besides this they give us raki (yummy!), water, and as a dessert we can take some fruits. Although there was something unidentified on the bill (the sum not very big, maybe it was for toasts with olive?) it was great.

Po drodze jeszcze małe zakupy. Jak wracamy do 'domu', jest już prawie jedenasta.
I znów mamy miły wieczór z winem przy basenie. Wino trzeba wypić, przecież nie będziemy go dygać na prom ;)
Rano miałam jechać do Platanias po miskę, ale już mi się nie chciało.
Jeszcze mała sesja foto przy basenie i opuszczamy to piękne miejsce. Trzeba jechać dalej.

We make small shopping on the way. When we come back 'home', it's almost eleven.
And we have a nice evening with wine at the pool again. We must drink the wine, we're not gonna take it to the ferry ;)
I was supposed to go to Platanias in the morning to buy a bowl, but I didn't.
We make a small photo session by the pool and we leave the nice place. We must go on.