Ten blog
Ten blog
 
 
 
 

 świat / world  >>  chile, boliwia, peru 2017  >>  wiocha bez nazwy


Chile, Boliwia i Peru 2017


a właśnie, że może, wow!
yes, it is, wow!

bl
Boliwia - wiocha bez nazwy
18.04.2017
15 108 km

W wiosce jest sklep – niczym szczególnym nie wyróżnia się spośród wioskowych wszystkich takich samych domków, oprócz... napisu coca cola na ścianie ;) W sklepie są Pringles, jest likier z koki i wino, które wygląda na dobre lokalne wino (Tierra Andea czy jakoś tak). Ale wiem, że dziś nie będę w stanie nic pić, chyba bardzo szybko pójdę spać ;)
Siedzimy w dużej sali jadalnej. Jest coraz zimniej, tak zimno, że nawet nie chce mi się wychodzić na zachód słońca, choć niebo zrobiło się piękne. Głowa mnie boli od wysokości.
Podano herbatę i ciasteczka. A później kolację. Zasięgu na pustyni nie ma, gniazdka z prądem też, ale można się poratować zanosząc sprzęty do przedłużaczy, które są podłączone przy pomieszczeniach mieszkańców. Chcę, żeby działał mi GPS, więc ładuję telefon, póki działa generator.

There is a shop in the village - it looks like all the other buildings besides... a Coca Cola sign on a wall ;)

foto

Prysznic niby jest, ale woda zimna (bardzo zimna!), no i się nie zamyka. Kto chce się wykąpać, ten wchodzi ;)
Na zachód słońca się nie skusiłam, ale nieba nie mogłam przegapić! Atacama jest jednym z najczystszych od świetlnego zanieczyszczenia obszarem na ziemi. W dodatku zobaczyć w takich warunkach południowe niebo... to marzenie każdego astronoma!
Wow wow wow! To jest piękne dopełnienie dnia. Chmur nie ma, Droga Mleczna jest o wiele lepiej widoczna niż na półkuli północnej. Wielki Wóz do góry nogami i tuż nad horyzontem. Wow! No, pięknie jest absolutnie!
Kolejne moje marzenie się właśnie spełniło, mimo zimna i wiatru na zewnątrz! :D
Na południu się błyska, na jutro prognozy nie są zbyt ciekawe.

There is a shower but the water is cold - very cold - and it's not possible to close the door. So those who want to take it, take it ;)'

foto

W nocy muszę wstać do łazienki i jest ziemnica w cholerę! Ogrzewania tu oczywiście żadnego nie ma. Przez całą noc wieje i wieje. Rano okazało się, że napadał śnieg i wciąż pada. Hmm, cieszyłabym się, gdybyśmy nie mieli w planach super widoków. A jak jest OVC, to i z widoków nici :/
Od rana czuję się okropnie, słabo, chwilami tak, jakbym miała gorączkę. Jest mi niedobrze i drętwieją mi końce palców rąk. Chyba dopadła mnie wysokość. Jednak :/ Poza tym może być to skutek zażywania diuramidu. Decyzja jest natychmiastowa – odstawiam i nie chcę już tego świństwa na oczy widzieć! Kierowca daje mi tabletkę na chorobę wysokościową i mówi, że teraz już zjeżdżamy niżej. Gdy wyjeżdżamy, nieco mi się poprawia.

I must go to a toilet in the night - it's soooo coooold! There's no heating of course. The wind is blowing and blowing all night long. In the morning we can see some snow and it's still snowing. Hmmm, I would be glad if we didn't have plans to see some views. It's OVC so there are no views at all :/

foto

Zimno jest okrutnie. Po drodze trochę się jakby przejaśnia, ale i tak nie jest fajnie.
Na początku mamy punkt kontroli biletów do parku i ostatni rzut oka na Laguna Colorada. Zupełnie inaczej dziś wygląda ze śniegiem w tle. Też ładnie, ale cieszę się, że mogłam ją zobaczyć wczoraj, bo dziś tak naprawdę mało co widać.

It's really cold.