Ten blog
Ten blog
 
 
 
 

 świat / world  >>  chile, boliwia, peru 2017  >>  lamay


Chile, Boliwia i Peru 2017


na obiad cuy, czyli świnka morska
cuy for dinner - guinea pig

pe
Peru - Lamay - 2 940 m n.p.m.
30.04.2017
16 898 km

Potem jeszcze dopchaliśmy się prawie wszyscy kolejnym hamburgerem za 5 soli (które są naprawdę dobre, przyznać trzeba – lepsze to niż te okropne bułki z dżemem) i niepotrzebnie, jak się okazało, bo po kolejnej godzinie zatrzymujemy się w Lamay – miasteczku, gdzie królują świnki morskie, nazywane tu cuy. To taka tutejsza specjalność i wcale nie wymyślona dla turystów, bo potem w którymś muzeum nawet na obrazie sprzed wieków z jakąś jezusową wieczerzą, też jest na stole cuy ;)

Then everyone takes one more hamburger, 5 soled each - they are really good here - surely better then those awful loafs with jam.

foto

Część osób woli zasiąść w restauracji, my idziemy do domowej garkuchni. Wygląda to tak, że przy drodze stoi pani (tych ludzi jest tam pełno!), która macha cuyem nadzianym na patyk. Kawałek dalej stoi grill z piekącymi się świnkami. Wchodzi się do namiotu, a tam schodki gliniane w dół, gdzie stoi wprost na ziemi kilka stolików.
Za 30 soli jest uczta nie z tej ziemi! Najpierw wjeżdża na stół kukurydza gigant czymś przyprawiona – mniam! Potem wjeżdża cuy w otoczeniu makaronu i pyrów i jeszcze do tego papryka rocoto rellena (też charakterystyczne dla regionu danie, którego jakoś wcześniej nie trafiliśmy).
Jedna porcja wystarczyła nam spokojnie na dwie osoby, a ja ze swojej, przy moim aktualnym braku apetytu dałam radę zjeść może połowę... Wszystko pyszne, świnka smakuje jak... świnka ;) Wcale nie jak kurczak czy królik, jak ludzie piszą. Po prosu jak cuy ;)
Chcieliśmy spróbować cuya no i spróbowaliśmy :)

Some of us wanna go to a restaurant, but we go to a home-kitchen. It looks this way: there is a lady standing by the road (there are really meny of them!) and she's waving with a cuy on a stick.